sobota, 25 sierpnia 2012

Dzień za dniem...

Od końca lipca moja druga połówka jest w delegacji...jak mnie to strasznie męczy nie lubię jak wyjeżdża, mimo że od prawie miesiąca mieszkamy na SWOIM co prawda wynajmujemy bo nasz domek się buduje ale jesteśmy sami. Po tym, co przeżywałam mieszkając z rodziną męża teraz jest cudownie :) I tak dzień za dniem mija nie ubłagalnie, coraz bliżej naszego święta. 1 września mija rok odkąd wszystko się zmieniło, odkąd w naszym życiu zagościł śmiech naszego szkraba. jest cudownie. A nasz synuś jest po prostu fantastyczny. Teraz jest z tata na działce, w sumie to Wiki jest u dziadków a T buduje dom. I co mnie bardzo cieszy moje prawie 2 letnie szczęście ciągle woła mami mami i chce już jechać do domu. Bardzo się zmienił przez ten miesiąc, jest ciągle uśmiechnięty, rozgadał się strasznie, buzia mu się nie zamyka a ja pękam z dumy gdy nauczy się nowych rzeczy :) Coraz częściej myślimy o dziewczynce, na razie w RZ a później kto wie pewnie adopcja. Aaa i jesteśmy na etapie oglądania łóżka dla Wika tak tak będzie miał już większe łóżko takie 180/200 z motywem pirackim, bo chyba w takiej aranżacji będzie miał zrobiony pokoik. Naklejki z piratem, skrzynia na zabawki i lapma w formie statku :) oj piękny piękny. Salon chyba podpatrzę u Kami tylko mój ma raptem 24m/kw no i kuchnia pewnie w odcieniach czerwieni lub kremu meble ciemniejsze. W jadalni witryny na naszą ślubną zastawę i zgromadzone szkło serwisowo-barowe hihi :)

środa, 22 sierpnia 2012

Witam

Oj tak, już kiedyś prowadziłam bloga, dzięki któremu próbowałam oczyścić się ze śmierci mamy. Po co teraz blog? Myślę, że będzie on pięknym prezentem kiedyś dla mojego synka, póki co mamy jedno dziecko ale wierzę, że niebawem pojawią się kolejne. Kim jestem? Spełnioną kobietą, matką, żoną i póki co tyle. Obiecuję, że ten dziennik będę  prowadziła sumiennie, by był swego rodzaju pamiątką dla NICH.